Jeśli w dzieciństwie Twoje potrzeby, uczucia i myśli były ważne dla bliskich, prawdopodobnie regulacja emocji nie jest dla Ciebie wyzwaniem. W sytuacjach stresujących naturalnie korzystać będziesz z umiejętności, w które wyposażyli Cię opiekunowie. Twój wewnętrzny głos będzie Cię wspierał, przemawiał do Ciebie łagodnie. Taki kojący głos mówi: nie martw się, to nie Twoja wina, każdemu się zdarza coś zawalić. Uprawomocnienie przeżyć, wyrozumiałość do samego siebie, wybaczanie sobie powoduje, że szalejące emocje wracają do równowagi.
Jeśli w dzieciństwie Twoje potrzeby, myśli, uczucia były mało istotne dla opiekunów. Nauczyłeś się nie zwracać na siebie uwagi. Nawet jak udaje Ci się dostrzec, że czujesz coś nieprzyjemnego, nie zawsze potrafisz wyodrębnić przeżywane emocje i połączyć je z sytuacją zewnętrzną. Nie ufasz samemu sobie, wydaje Ci się, że silne emocje pojawiają znienacka i czujesz się wobec nich bezradny. W sytuacjach naruszenia Twoich granic, nie stajesz za sobą, unieważniasz swoje przeżycia.
Prawdopodobnie, gdy byłeś dzieckiem opiekunowie nie nauczyli Cię, że kiedy się skaleczysz możesz zapłakać i oczekiwać pocieszenia. Może mówili ” Nic się nie stało..”, ” Nie płacz! Zobacz pani się z Ciebie śmieje..”. Być może gdy opowiadałeś o kłótni z koleżanką, dorosły skomentował – ” To są głupoty a nie problemy” albo ” Przesadzasz, na pewno nie była taka niemiła..”.
Być może jako dziecko czułeś, że dzieje się coś złego, a dorośli temu zaprzeczali. Być może doświadczyłeś wrogości między rodzicami, której zaprzeczali. Być może doznałeś przemocy, która była nazywana wychowaniem. A może obserwowałeś, że opiekunowie zbyt dużo pili, a w odpowiedzi słyszałeś , że przesadzasz.
Dzieci całą wiedzę na temat świata czerpią od rodziców. Wszystkie doznania cielesne, przeżycia opiekunowie łączą z reprezentacją symboliczną czyli słowem.
Dla przykładu posłużę się taką sceną: Dziecko upada podczas nauki chodzenia. Leży chwilę z zaczyna płakać cicho. Podbiega opiekun, podnosi malca i mówi zmartwionym głosem – “i bęc , wstaniemy teraz.. ojjjjj przestraszyłeś się. Maluch przestaje płakać uśmiecha się do opiekuna, ten kontynuuje – ” …ahhhaaa ..o śmiejesz się do mnie “. Dziecko zaczyna poruszać kończynami. Opiekun zauważa to i mówi: “Chyba Ci się podoba chodzenie, chodzenie jest fajne, chcesz spróbować jeszcze raz?”
Takie krótkie powtarzające się interakcje z opiekunem uczą dziecko, że świat jest bezpieczny. Opiekun na podstawie mimiki, próbuje nadać znaczenie stanom emocjonalnym. Łączy upadek ze strachem dziecka, uśmiech z radością, ruchy ciała z chęcią ponowienia próby. Opiekun pokazał jak należy się regulować.
Wyobraźmy sobie to samo dziecko, pod opieką innego opiekuna: Dziecko upada. Zaczyna cicho płakać. Opiekun nie reaguje. Dziecko zaczyna głośno płakać. Opiekun podnosi dziecko. Mówi głośnym tonem” No nie płacz, nie ma o co…Dziecko płacze głośniej. ” Przestań płakać, bo oszaleje” Dziecko nadal płacze. “Płacze jakby głowę stracił, okropne dziecko..”. Dziecko płacze dalej. Dziecko w tej interakcji z opiekunem dowiaduje się, że jest okropne. Słyszy, że rodzicowi się dzieje krzywda. Otrzymuje również informacje, że nic się nie stało.
Teraz wrócimy do teraźniejszości…Powiedzmy, minęło 30 lat od opisanej sceny upadku podczas nauki chodzenia. Tak naprawdę, nie pamiętasz tej sytuacji, a także innych wczesnych doświadczeń z opiekunami. Uczęszczasz na psychoterapię, mówisz terapeucie, że nie pamiętasz swoich doświadczeń z dzieciństwa. Chciałbyś za to opowiedzieć o kłótni z żoną. Uraziło Cię coś co ona powiedziała. Ponieważ chodzisz na psychoterapię postanowiłeś podzielić się swoimi uczuciami z partnerką, ona zaprzeczyła, że taka sytuacja miała miejsce, mało tego, powiedziała, że przesadzasz, wymyślasz i jesteś uraźliwy. Opowiadasz psychoterapeucie o wycofaniu się z tej sytuacji, poczuciu niezrozumienia, zastanawiasz się podczas sesji nad sobą, masz wątpliwości czy adekwatnie odbierasz świat. W Twojej głowie pojawiają się się myśli: jestem beznadziejny, niepotrzebnie odkrywałem swoje uczucia, przesadzam, widzę problem gdzie go nie ma. Ostatecznie zapominasz o słowach wypowiedzianych przez żonę, które zraniły Twoje uczucia. Słyszysz tylko, że jesteś okropnym mężem. Emocje szaleją, a ty nie potrafisz się uspokoić….
Ciekawa jestem czy zgadniesz, jakiego typu doświadczenia relacji z opiekunem uwewnętrzniłeś i powtarzasz w teraźniejszości? Czy w interakcjach z opiekunem otrzymywałeś zrozumienie i wsparcie? Jak dziecko z pierwszej sceny. Czy też odwrotnie jak Twoje uczucia były unieważniane i anulowane jak u dziecka z drugiej sceny? Przeszłość jest obecna w teraźniejszości, nawet jeśli nie pamiętasz.
Opublikuj komentarz