Gerontolodzy wymieniają siedem typowych dla wieku starczego zaburzeń wywołanych lękiem:
lęk przed popadnięciem w obłęd,
lęk przed życiem,
lęk o egzystencję,
lęk przed bezradnością,
lęk przed chorobą,
lęk przed niekontrolowanymi zmianami,
lęk przed zadaniami związanymi z rozwojem.
Powszechnym lękiem jest ten dotyczący utraty kontroli nad swoim ogranizmem i zdaniem się na pomoc innych.
Szczególnie osoby samotne odczuwają boleśnie fakt , że nie mają obok siębie nikogo bliskiego na kogo pomoc mogliby liczyć. Boją się , że nie poradzą sobie w samodzielnym życiu. Marzą o tym by do końca życia móc zatrzymać sprawność na poziomie wystarczajacym na zrobienie podstawowych porządków w mieszkaniu, zakupów i utrzymania higieny. Samotne osoby mogą na starość bać się , że nikt nie zauważy ich śmierci i mogą odczuwać lęk przed tym , że nikt nie zatroszczy się o ich godziwy pochówek. Boją się jenocześnie myśleć o domu spokojnej starości, wyobrażając sobie taki dom jako umieralnie, w której personel będzie czekać na ich śmierć.
Osoby posiadające rodzinę boją się natomiast utraty kontroli nad swoim organizmem, ponieważ nie chcą stać się ciężarem dla swoich dzieci. Z trudem godzą się z faktem , że już nie potrafią swoich dzieci odciążyć i dalej wspierać. Nie potrafią przyjąć pomocy od swoich dzieci. Osobom w podeszłym wieku trudno przyjąć fakt , że ten etap wiąże się z rezygnacją i zostawieniem miejsca dla aktywności młodszego pokolenia. Ta niechęć do rezygnacji może wiązać się z przekonaniem , że kiedy przestaje się być człowiekiem aktywnym, przestaje się dawać a potrzebuję się więcej brać od innych człowiek staje się niepotrzebny, przeszkadza i może zostać porzucony.
Osoby w podeszłym wieku mogą również bać się porzucenia przez swoje dzieci. Nie chcą być ciężarem , a jednocześnie chciałyby mieć przekonanie , że ich dzieci chcą się o nich zatroszczyć w tej ostatniej fazie życia. Niechęć , brak zainteresowania, mały kontakt z dziećmi mogą przeżywać jako świadczący o nie sprawdzeniu się wcześniej w roli rodzica i doświadczać wstydu przed innymi ludźmi i złości w stosunku do swoich dzieci.
Bardzo mądry i konkretny tekst. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że faktycznie osoby starsze mogą przeżywać te wszystkie lęki, które nam, młodszym wydają się abstrakcją.
Owszem, wiele trudności towarzyszy każdemu “stanowi” ludzkiego żywota: młodości, dojrzałości, starości, etc. Ale chyba dużo zależy od tego, w oparciu o jaki światopogląd żeśmy realizowali swe życie.
Mam sporo do czynienia z nestorami rodów. Nie raz widzę niebo w ich oczach. Ale bywa, że i są te oczy zapadłe, i pustka z nich bije.
Świetną robotę mogą tu robić uniwersytety III-go wieku, czy inne inicjatywy adresowane do ludzi znajdujących się w jesieni życia. Nie wspomnę o dzieciach właśnie oraz wnuczkach. Wsak wszyscy będziemy kiedyś starzy, i wszyscy bardziej lub mniej zdajemy sobie sprawę z tego, że jakie życie, taka śmierć; że przez całe życie do śmierci się przygotowujemy. Zaś jako wierzący, do życia po śmierci.